Jakiś czas temu analizowaliśmy w kancelarii ogólne warunki leasingu dostępnego w salonach jednej z marek. Wyobraźcie sobie Państwo, że wśród innych niezbyt korzystnych postanowień dla korzystającego, znalazła się i taka „perełka”.
Otóż w razie sporu finansującego z korzystającym który nie może zostać rozwiązany polubownie, korzystający zabezpieczy finansującemu koszty wynagrodzenia prawnika według wyboru – oczywiście – finansującego. Przy czym ogólne warunki nie zawierają w tej kwestii jakichkolwiek granic kwotowych. Co istotniejsze jeszcze to to, że wpłaty dokonywane przez korzystającego na rzecz finansującego są – w razie potrzeby zaangażowania prawnika – w pierwszej kolejności zaliczane na poczet pokrycia tych kosztów. Oznacza to, że za ratę leasingu musicie dodatkowo zapłacić. I za odsetki za zwłokę w jej zapłacie. Bo finansujący wszystkie wpłaty zaksięguje najpierw na wynagrodzenie dla prawnika.
Czyli że niska kwota raty przedstawiona na pierwszej stronie kalkulacji w salonie samochodowym może być zwodnicza.
Czyli że: BEZ WZGLĘDU NA LOKALIZACJĘ – KATOWICE, WARSZAWA, POZNAŃ CZY WROCŁAW – czytajcie i analizujcie co podpisujecie.
Gdyby pojawiły się u Państwa jakiekolwiek wątpliwości co do treści takiego dokumentu, weźcie ten tekst ze sobą i zapytajcie adwokata! Koszt? Niewspółmiernie niski w stosunku do możliwych negatywnych skutków umowy.
Czy w waszych umowach są podobne postanowienia?